ELVYRA MAZUR

BLOG

–––––

Co mi w duszy gra

Panoramix - Paweł Abramowicz

Sunday, 21 March 2021 10:40

Brzydkie to piękne - tyle że brzydkie. Tak rozpoczyna się opis profilu na Max Models Pawła.

Było to intrygujące, bo lubię jak coś jest tak brzydkie, że aż piękne, a jeszcze jak ktoś potrafi to uchwycić na zdjęciach... :)

Bez zbędnego gadania umówiliśmy się na spotkanie… Idąc Wrocławskim Rynkiem pukałam się w głowę, że jaka idiotka idzie do nieznajomego faceta do domu na rozmowę… 

Szybko przesłałam adres i kontakty do Fotografa mężowi, oczywiście po to by wiedział gdzie później szukać moich zwłok 😀 - Obyło się bez akcji ratunkowej. Spotkał mnie Pan - miły, zakręcony i gadulski. Miałam okazję przy herbatce obejrzeć jego dotychczasowe prace, były dziwne, ciekawe i nie typu- “kopiuj wklej”, nie kolejne- “zabierz ze sobą sexy bieliznę, zdjęcia zrobimy w apartamentach”. Spodobało mi się co Paweł powiedział pokazując zdjęcia i jednocześnie uprzedzając, że na jego zdjęciach nie wygląda się pięknie. Tłumaczył, że nie poprawia wyglądu w Photoshopie i jak chcę mieć ładny obrazek siebie- to nie u niego. 

Burza mózgów, ustaliliśmy co mamy przygotować i kiedy się widzimy.

Gdy nastąpił ten wielki dzień - obcasy na nogi, włosy do tyłu, cycki do przodu i biegiem na Rynek. Paweł jak i my mieszka na poddaszu, tylko tych schodów było jakoś więcej, więc jakoś w tamtej chwili zrozumiałam wszystkich- nas odwiedzających którzy na powitanie nie mówią “cześć” tylko coś w stylu “ja p***dolę, dlaczego tak wysoko...?” 

Spojrzał się na mnie, na torbę pełną ciuchów… “Przeprowadzam się, no co :D”

Na przyszłość muszę zapamiętać, żeby rezerwować sobie cały dzień dla takiej zabawy, a nie pół jak to było tym razem. Atmosfera naprawdę była dobra, dobrze się bawiłam, ale widać było też, że na tym Fotografowi zależało, bo kilka razy pytał czy wszystko gra. Może też dlatego, że rozpoczęliśmy od aktu przy lustrach. Było dziwnie, a zarazem ciekawie- widzieć swoje odbicia, spojrzeć na siebie “z boku” i zobaczyć jak inni mnie być może widzą. Był moment gdy się przeraziłam i pogubiłam w odbiciach, okazało się, że mówiłam do któregoś odbicia Pawła, a nie do niego wprost. Brrr…

Przeszliśmy do naszego początkowego pomysłu, czyli gluta i Glutka. Glutek to mój pupil ślimak, a glut to glut, taki „slime” przygotowany w domowych warunkach :). Dostałam go na twarz, musiałam szeroko otwierać gębę by zaczerpnąć tlenu, wiem że w tamtej chwili Paweł robił zdjęcia, bo słyszałam, a za chwilę też powiedział “ok, nie mówmy nikomu że takie zdjęcia powstały, skasuję je, bo bardzo źle to się kojarzy…”. No jak źle? Przecież o to chodziło - glut od Glutka 🙂 

Uwielbiam te zdjęcia. Jak wpadnie mi do głowy coś bardzo obrzydliwego, to wiem do kogo z tym pójdę. Tym razem nie było aż tak źle, klej zmył się po pierwszej kąpieli, a włosy jeszcze długo pachniały płynem do prania :)

Więcej prac, oraz  samego Fotografa można znaleźć tutaj:

https://www.instagram.com/pan.ora.mix/